Późne macierzyństwo - totalna bzdura czy może coś w tym jednak jest?

stycznia 05, 2016



"Najlepiej jest, gdy kobieta wyjdzie za mąż i założy rodzinę przed ukończeniem 30 roku życia." 
Albo jeszcze lepiej:
"Kobieta POWINNA wyrobić się z urodzeniem pierwszego dziecka przed 30-tką!"
Jakże często to słyszymy, prawda? Jak wiele osób wokoło to powtarza? Jak często widzimy takie nagłówki w prasie kobiecej?
A więc czy żyjemy w czasach, gdy ktoś może nam narzucać, co i kiedy mamy zrobić z naszym życiem? Czasami mam wrażenie, że z cudownego stanu jakim jest dar bycia w ciąży i macierzyństwa robimy jakieś dziwaczne zawody - konkurs na zasadzie: musisz urodzić dziecko przed 30-tką, nie możesz w ciąży przytyć więcej niż tyle a tyle kilogramów, nie możesz narzekać "bo przecież ciąża to nie choroba", a po narodzinach Maleństwa koniecznie musisz od razu wszystko wiedzieć co i jak - jak na wzorową Matkę Polkę przystało...
Och w życiu! - myślę sobie. Dlaczego mam się słuchać innych? Chcę robić z moim życiem to, co ja uważam za słuszne i wtedy kiedy to ja poczuję, że nadszedł odpowiedni czas. 
Jak to było i jest ze mną? Ja nie spełniłam co najmniej jednej z powyższych "wytycznych". Wyszłam za mąż w wieku 31 lat i wraz z Mężem postanowiliśmy, że po ślubie "niech się dzieje wola nieba!". Po 3 miesiącach zobaczyliśmy w małym okienku dwie kreski. I wtedy pierwsza myśl: Jak to? Tak szybko? I co teraz? HA HA HA! TAK! Dokładnie! Myślałam, że skoro powiedziałam sobie - Jestem gotowa na dziecko! - to, że gdy już to nastąpi, to wpadnę w mega euforię. Oczywiście, że byliśmy na maksa szczęśliwi, a jednak także lekko wystraszeni, no bo oto nadszedł dzień kiedy nie tylko mówimy o możliwości posiadania dziecka, ale kiedy to zaczęliśmy wdrażać nasze zamierzenie w życie. 
Jednak te 9 miesięcy ciąży to nie tylko czas na to, aby rozwinęło się w nas nowe życie. To także niesamowity czas niezbędny do zmiany sposobu myślenia o wielu aspektach naszego dotychczasowego i przyszłego życia. Dla mnie osobiście te 9 miesięcy to niezwykłe chwile, gdy w pełni dojrzałam do rodzicielstwa, gdy pokochałam nad życie tą Istotkę, która w środku nocy potrafiła mnie obudzić swoimi kopniakami, gdy jeszcze mocniej zbliżyliśmy się do siebie w Moim Mężem, w końcu - gdy zrozumiałam, że dla mnie to właśnie wiek 32 lat jest najodpowiedniejszym do tego, abym została Mamą. 
Każda z nas dojrzewa na innym etapie. Nie fizycznie oczywiście, chodzi mi raczej o psychiczne dojrzewanie do różnych życiowych decyzji. Jedne kobiety już w wieku 20 lat marzą o posiadaniu dziecka i wcielają swoje marzenia w życie. Inne postanawiają, iż odpowiednim momentem na założenie rodziny jest wiek około 25-26 roku życia na zasadzie "kończę studia i rozpoczynam nowy etap mojego życia". Kolejna grupa to te, które kurczowo trzymają się myśli "byle wyrobić się przed 30-tką!". Jeszcze inne to te, które dopiero nieco później dorastają do świadomej decyzji o byciu mamą. A są też oczywiście i takie, które nigdy tego nie zechcą. Która z tych grup kobiet jest najlepsza? ABSOLUTNIE ŻADNA! Bo przecież życie to nie zawody i nie nam oceniać kto, kiedy i czy w ogóle zapragnie mieć dzieci. To jest sprawa tak indywidualna i osobista, że nie powinniśmy jako społeczeństwo oceniać co dana osoba robi ze swoim życiem. Matka Polka powie: "moje życie nabrało sensu, gdy zostałam matką!". Czy to oznacza, że wcześniej zupełnie sensu nie miało? Kobieta robiąca karierę, która nigdy nie zechce mieć dziecka być może powie: "ja korzystam z życia tak, jak ja tego chcę i nic mnie nie ogranicza - żadne pieluchy czy katarki dziecka". Czy to znaczy, że kobieta posiadająca dzieci jest tak ograniczona, że nie może realizować swoich pasji? Skądże! 
Myślę, że nie możemy popadać w skrajności. Powinniśmy szanować każdą osobę i jej zdanie, nawet jeśli jest ono dalekie od naszych osobistych przekonań. Każda z nas powinna kierować się w swoim życiu tym, co ona uważa za słuszne, a nie tym co inni jej powiedzą. Powinnyśmy podejmować decyzje świadomie, wtedy gdy czujemy, że tego właśnie chcemy, a nie wtedy gdy przygniatają nas oczekiwania innych. I nieważne czy będziesz matką w wieku 20, 25, 30 czy 40 lat - ważne abyś dojrzała do tej decyzji na tyle, iż będziesz w stanie każdego dnia ciąży i macierzyństwa odkrywać jaki to cudowny stan, cieszyć się nim i dziękować za niego Bogu. A jeśli nigdy tego stanu nie zapragniesz, to też ok! Bo nie każda z nas musi być matką! Realizuj się w innej roli, przeżyj swoje życie tak jak Ty sama tego chcesz!
Nieważne czy z dzieckiem na ręku czy bez, ważne abyśmy były szczęśliwe i czuły, że żyjemy naszym życiem, a nie że przemyka ono gdzieś obok nas, a my nie mamy na nie żadnego wpływu.

Powiązane posty

4 komentarze

  1. Masz fajne podejście do tematu. Mi wytykano to, że zdecydowałam o wszystkim za szybko, a nikt nie wziął pod uwagę tego, że chciałam. W końcu wyszłam za mąż w wieku 21 lat ale z miłości, a ciąża była planowana... wszyscy dookoła tylko czychali na jakąś moją nieporadność lub rozpad naszego małżenstwa. A nic takiego nie miało miejsca, bo... wszystko wydarzyło się w takim czasie w jakim chcieliśmy. Oczywiscie są biologiczne przesłanki do pewnych etapów, których nie powinno się lekceważyć ale także nie powinno się tylko nimi kierować.
    Moim zdaniem nie ma odpowiedniego momentu na dziecko, ale gdy już jest na świecie go nic nie potrafi się z tym równać :-)

    www.omatkopolko.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Właśnie o to mi chodziło - są dziewczyny takie jak Ty, które w wieku 21 lat już pragną małżeństwa i dziecka, a są też takie jak ja, które "dorastają" do tego 10 lat później :) a najgorsze jest właśnie to, gdy Nasze otoczenie Nas nie rozumie i nie wspiera.
      pozdrawiam :)

      Usuń
  2. W liceum zawsze mówiłam, ślub w wieku 20 lat, dziecko najpóźniej 21. Los chciał, że za mąż wyszłam nieco później, a na dwie kreski na teście trzeba było czekać 3 lata. Z perspektywy czasu uważam, że na dobre to wyszło. Po pierwsze, kiedy po ślubie zamieszkalismy że sobą na dobre, na co dzień, 24h bez przerwy mieliśmy czas się dotrzeć, bo pomiszkiwanie a mieszkanie to dwie różne sprawy. Po 2 mieliśmy czas się nieco wyszalec, użyć beztroskie życia, odwiedzić kilka miejsc pozwiedzać te, które po narodzinach dziecka stały się dla nas dość odległe. Sama miałam czas porządnie dojrzeć do tego i lepiej się przygotować chociaż stres był spory czy w ogóle kiedyś zostanę mamą. Aczkolwiek urodziłam przed 30 dwójkę, czy to ma znaczenie? Sama jestem dzieckiem urodzonym grubo po 30 urodzinach i co z tego? :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację - mieszkanie ze sobą na stałe to najlepszy test dla pary, ponieważ nagle pojawia się wiele różnych problemów i sytuacji, z którymi musimy sobie razem poradzić i pytanie czy razem damy radę?
      Co do wieku to właśnie o to mi chodziło w moim poście - to kompletnie nie ma znaczenia kiedy kobieta decyduje się na dziecko i absolutnie nie można nikogo oceniać przez pryzmat "dojrzewania do macierzyństwa" :)

      Usuń

Jestem na



zBLOGowani.pl


Blogi Dzieciaków,Mamy,Taty,Rodzinne,Parentingowe