Albo jeszcze lepiej:
"Kobieta POWINNA wyrobić się z urodzeniem pierwszego dziecka przed 30-tką!"
Jakże często to słyszymy, prawda? Jak wiele osób wokoło to powtarza? Jak często widzimy takie nagłówki w prasie kobiecej?
A więc czy żyjemy w czasach, gdy ktoś może nam narzucać, co i kiedy mamy zrobić z naszym życiem? Czasami mam wrażenie, że z cudownego stanu jakim jest dar bycia w ciąży i macierzyństwa robimy jakieś dziwaczne zawody - konkurs na zasadzie: musisz urodzić dziecko przed 30-tką, nie możesz w ciąży przytyć więcej niż tyle a tyle kilogramów, nie możesz narzekać "bo przecież ciąża to nie choroba", a po narodzinach Maleństwa koniecznie musisz od razu wszystko wiedzieć co i jak - jak na wzorową Matkę Polkę przystało...
Och w życiu! - myślę sobie. Dlaczego mam się słuchać innych? Chcę robić z moim życiem to, co ja uważam za słuszne i wtedy kiedy to ja poczuję, że nadszedł odpowiedni czas.
Jak to było i jest ze mną? Ja nie spełniłam co najmniej jednej z powyższych "wytycznych". Wyszłam za mąż w wieku 31 lat i wraz z Mężem postanowiliśmy, że po ślubie "niech się dzieje wola nieba!". Po 3 miesiącach zobaczyliśmy w małym okienku dwie kreski. I wtedy pierwsza myśl: Jak to? Tak szybko? I co teraz? HA HA HA! TAK! Dokładnie! Myślałam, że skoro powiedziałam sobie - Jestem gotowa na dziecko! - to, że gdy już to nastąpi, to wpadnę w mega euforię. Oczywiście, że byliśmy na maksa szczęśliwi, a jednak także lekko wystraszeni, no bo oto nadszedł dzień kiedy nie tylko mówimy o możliwości posiadania dziecka, ale kiedy to zaczęliśmy wdrażać nasze zamierzenie w życie.
Jednak te 9 miesięcy ciąży to nie tylko czas na to, aby rozwinęło się w nas nowe życie. To także niesamowity czas niezbędny do zmiany sposobu myślenia o wielu aspektach naszego dotychczasowego i przyszłego życia. Dla mnie osobiście te 9 miesięcy to niezwykłe chwile, gdy w pełni dojrzałam do rodzicielstwa, gdy pokochałam nad życie tą Istotkę, która w środku nocy potrafiła mnie obudzić swoimi kopniakami, gdy jeszcze mocniej zbliżyliśmy się do siebie w Moim Mężem, w końcu - gdy zrozumiałam, że dla mnie to właśnie wiek 32 lat jest najodpowiedniejszym do tego, abym została Mamą.
Każda z nas dojrzewa na innym etapie. Nie fizycznie oczywiście, chodzi mi raczej o psychiczne dojrzewanie do różnych życiowych decyzji. Jedne kobiety już w wieku 20 lat marzą o posiadaniu dziecka i wcielają swoje marzenia w życie. Inne postanawiają, iż odpowiednim momentem na założenie rodziny jest wiek około 25-26 roku życia na zasadzie "kończę studia i rozpoczynam nowy etap mojego życia". Kolejna grupa to te, które kurczowo trzymają się myśli "byle wyrobić się przed 30-tką!". Jeszcze inne to te, które dopiero nieco później dorastają do świadomej decyzji o byciu mamą. A są też oczywiście i takie, które nigdy tego nie zechcą. Która z tych grup kobiet jest najlepsza? ABSOLUTNIE ŻADNA! Bo przecież życie to nie zawody i nie nam oceniać kto, kiedy i czy w ogóle zapragnie mieć dzieci. To jest sprawa tak indywidualna i osobista, że nie powinniśmy jako społeczeństwo oceniać co dana osoba robi ze swoim życiem. Matka Polka powie: "moje życie nabrało sensu, gdy zostałam matką!". Czy to oznacza, że wcześniej zupełnie sensu nie miało? Kobieta robiąca karierę, która nigdy nie zechce mieć dziecka być może powie: "ja korzystam z życia tak, jak ja tego chcę i nic mnie nie ogranicza - żadne pieluchy czy katarki dziecka". Czy to znaczy, że kobieta posiadająca dzieci jest tak ograniczona, że nie może realizować swoich pasji? Skądże!
Myślę, że nie możemy popadać w skrajności. Powinniśmy szanować każdą osobę i jej zdanie, nawet jeśli jest ono dalekie od naszych osobistych przekonań. Każda z nas powinna kierować się w swoim życiu tym, co ona uważa za słuszne, a nie tym co inni jej powiedzą. Powinnyśmy podejmować decyzje świadomie, wtedy gdy czujemy, że tego właśnie chcemy, a nie wtedy gdy przygniatają nas oczekiwania innych. I nieważne czy będziesz matką w wieku 20, 25, 30 czy 40 lat - ważne abyś dojrzała do tej decyzji na tyle, iż będziesz w stanie każdego dnia ciąży i macierzyństwa odkrywać jaki to cudowny stan, cieszyć się nim i dziękować za niego Bogu. A jeśli nigdy tego stanu nie zapragniesz, to też ok! Bo nie każda z nas musi być matką! Realizuj się w innej roli, przeżyj swoje życie tak jak Ty sama tego chcesz!
Nieważne czy z dzieckiem na ręku czy bez, ważne abyśmy były szczęśliwe i czuły, że żyjemy naszym życiem, a nie że przemyka ono gdzieś obok nas, a my nie mamy na nie żadnego wpływu.
- stycznia 05, 2016
- 4 Komentarze